Czy Google opłaca się wspierać Mozillę

Raport Mozilli pokazuje, że w 2009 r. aż 86 proc. przychodów fundacji pochodziło z Google. Firefox zarabia głównie na wyszukiwarce, ale czy Google Chrome nie traci na tej umowie. Czy jest w ogóle sens współpracy z Mozillą, skoro umieszczenie "google.com" u siebie, korporacja może mieć za darmo?

Jeśli wierzyć stronie startowej Firefoksa, współpraca między Mozillą a Google kwitnie...

Polecamy:

Zobacz też:

Google współpracuje z Mozillą od 2004 r., kiedy popularna wyszukiwarka pojawiła się w Firefoksie jako domyślna strona startowa i domyślny "przeszukiwacz" internetu.

Prawie wszystkie zyski fundacji Mozilla w latach 2005-2007 pochodzą właśnie od Google. Współpraca z korporacją jeszcze w roku 2008 r. zapewniała jej 91 proc. wszystkich wpływów.

Sytuacja uległa zmianie po wprowadzeniu Google Chrome (wrzesień 2008), autorskiej przeglądarki, która szybko prześcignęła popularne browsery w testach JavaScript i HTML5. Zdobyła też wielu fanów, m.in. dzięki ułatwieniom w UI oraz dużej zgodności ze standardami W3C.

Obecna umowa firm wygasa w listopadzie 2011 i ciężko wyobrazić sobie, że Google dalej zechce wspierać konkurencję. Podobnie sądzi chyba Mozilla, skoro już dziś w Rosji domyślną wyszukiwarka Firefoksa jest Yandex, a w Państwie Środka - Baidu.

Najbliższe decyzje mogą być kluczowe dla obu firm. Dla Google, bo współpraca z Mozillą może osłabić Chrome'a, lecz jej brak sprawi, że w Firefoksie pojawi się Bing. I dla Mozilli, która bez wsparcia Google stanie na skraju przepaści.