Kontrowersje wokół e-wyborów w USA

Za oceanem rosną wątpliwości co do tego czy wykorzystanie komputerów w wyborach prezydenckich zapewni ich bezproblemowy przebieg i wiarygodne wyniki. Istnieje bowiem ryzyko zhakowania komputerów zliczających głosy, czy podrobienia kart chipowych umożliwiających dostęp do maszyn do głosowania.

Tym razem problemem nie będą kartki i niedostatecznie wyraźne dziurki, które uniemożliwiły policzenie wszystkich głosów w 2000 roku. Zdecydowanie większe obawy wiąże się z wprowadzanymi właśnie systemami komputerowymi. Hrabstwa w 27 stanach zdecydowały się zainstalować elektroniczne systemy głosowania bezpośredniego zapisu (Direct Recording Electronic). W sumie ok. 30% obywateli USA będzie głosować z wykorzystaniem DRE.

Krytycy nowego systemu głosowania uważają, że istnieje ryzyko zhakowania komputerów zliczających głosy, czy podrobienia kart chipowych umożliwiających dostęp do maszyn do głosowania, a część głosów może zostać utracona w momencie awarii systemu. Organizacje jak BlackBoxVoting.org i Electronic Frontier Foundation (EFF) zwracają uwagę na fakt, że większość dostawców systemów do głosowania nie udostępnia informacji o tym w jaki sposób one działają. W efekcie maszyny do głosowania są właściwie "czarnymi skrzynkami". Dodatkowo systemy DRE nie drukują potwierdzeń oddanych głosów w formie papierowej, co uniemożliwia późniejszą kontrolę wyników. Brak możliwości weryfikowania danych dostarczanych przez DRE powoduje, że jedyną gwarancją poprawnego funkcjonowania systemów jest renoma dostawcy.

Mniejsza przejrzystość mechanizmów głosowania utrudnia zaufanie nowym rozwiązaniom i rodzi obawy, że może się powtórzyć sytuacja z 2000 roku, gdy w wyniku niewłaściwego działania systemu głosowania opartego na kartach nie było możliwe policzenie ok. 6% głosów.

Zwolennicy e-głosowania zwracają uwagę na to że większość problemów z DRE które miały miejsce w przeszłości wynikała z błędów ludzi którzy je obsługiwali. Zaznaczają również że choć żaden z systemów komputerowych nie jest w pełni odporny na ewentualność fałszerstwa, to wcześniej używane analogowe rozwiązania też nie zapewniały 100% pewności. Według zwolenników DRE mają wiele zalet min. ułatwią głosowanie szerokiej populacji obywateli USA nie mówiących w języku angielskim, czy osobom niepełnosprawnym. Jednocześnie choć koszt zakupu systemów jest znaczący, to samo głosowanie powinno stać się tańsze(np. nie będzie konieczności drukowania kart do głosowania).

Niezależnie od aktualnych argumentów zwolenników i przeciwników elektronicznych systemów do głosowania, dopiero tegoroczne wybory pokażą czy mają one przed sobą przyszłość. Niestety informacje docierające z za oceanu nie są optymistyczne. Ponieważ część amerykańskich obywateli w obawie przed kolejkami do lokali wyborczych skorzystała z możliwości oddania głosu przed terminem, była szansa by przetestować działanie DRE. Nie wszystko przebiegało zgodnie z planem, w części lokali wyborczych nie działały maszyny do głosowania, a część komputerów w centrach zliczających głosy zawiesiła się. Wcześniejsze głosowanie ujawniło że nie wszystkie osoby obsługujące wybory są odpowiednio przeszkolone, a także że choć głosowanie miało być teoretycznie łatwiejsze to nie wszyscy głosujący radzą sobie z nowoczesną techniką.