Ścisła ochrona danych może prowadzić do... śmierci

Jak podaje New Scientist, wielu brytyjskich pacjentów mogłoby zostać ocalonych, gdyby naukowcy mieli lepszy dostęp do danych na temat ich chorób. Problemem są przepisy, które zabraniają zewnętrznym instytucjom wglądu w kartę chorego.

Naukowcy ostrzegają, że byliby w stanie dużo lepiej walczyć z poważnymi chorobami w rodzaju cukrzycy czy nowotworów, gdyby służba zdrowia nie stosowała się do tak przesadnie rygorystycznej wykładni Data Protection Act - aktu chroniącego dane pacjentów.

W raporcie opublikowanym przez Academy of Medical Sciences badacze twierdzą, że osoby odpowiedzialne za ochronę prywatności często obawiają się udzielić placówkom badawczym dostępu do informacji na temat chorych. Tymczasem, mówią dalej naukowcy, historia medycyny dowodzi, iż spory postęp w tej dziedzinie odbywał się właśnie dzięki możliwości skonfrontowania rozwoju choroby z podobnymi przypadkami z przeszłości.

Jako przykład niepotrzebnej blokady badacze wymieniają choćby zamknięcie dostępu do danych, które zebrano w Bośni. Na ich podstawie dałoby się np. sprawdzić, czy zwiększona dawka promieniowania (charakterystyczna dla pewnego regionu Bośni) powoduje wzrost częstotliwości zachorowań na raka.